Ręka do ciasta to w mojej opinii definicja emocji, które towarzyszą nam w wypiekach. To oczywiste, że ciasto z miłością i starannością smakuje lepiej niż to, które jest wykonane maszynowo z półproduktów czy gotowców. Ręka do ciasta jest mile widziana, ale nie jest to wymogiem - mówi Karol Babicz, założyciel, właściciel konceptu Ciacho bez cukru.
Między innymi tak! Zanim podjąłem działania związane ze stworzeniem własnej marki, byłem bardzo aktywnym sportowcem, startowałem w biegach z przeszkodami oraz długodystansowych biegach górskich. Odpowiednia dieta była nieodłącznym elementem planu treningowego. W tamtym czasie cukier był wykluczony a pokusy były, więc zacząłem eksperymentować i zagłębiać się w to jak stworzyć coś z niczego. Początki nie były łatwe i według mnie średnio smaczne. Za to koledzy i koleżanki z klubu byli zachwyceni moimi słodkościami. Postanowiłem się tego nauczyć. Szkolenie, kurs, szkolenie, wydane tysiące owocowały coraz większym zadowoleniem w klubie. Zrobiłem wnikliwe badanie rynkowe w Lublinie i okazało się, że mieszkańcy mojego rodzinnego miasta potrzebują słodyczy bez cukru. Zanim podjąłem działania związane ze stworzeniem nowej marki, pracowałem w korporacji w Warszawie. Szybko jednak w mojej głowie zapaliła się lampka i postanowiłem zakończyć współpracę. Przeprowadziłem się i dalej zgłębiałem wiedzę. Zaryzykowałem także oszczędności i wynająłem lokal - i tak to się wszystko zaczęło.
Zdecydowanie tak, popyt na naturalne produkty o wysokiej jakości rośnie wprost proporcjonalnie do świadomości o powszechnie dostępnej żywności. Jako jedyne takie miejsce w Lublinie oferujemy słodkości bez wyrzutów sumienia. Zarówno na miejscu, jak i na wynos. Nasze produkty spełniają wymagania wegan oraz osób cierpiących na nietolerancje pokarmowe. Znaleźliśmy uznanie wśród diabetyków, sportowców, osób dbających o dietę, prowadzący zdrowy styl odżywiania, ale również wśród miłośników tradycyjnych wypieków. Tworzymy w oparciu o optymalny bilans mikro i makro składników. Mamy w swojej ofercie słodycze bez cukru, bez glutenu, bez laktozy, wysokoproteinowe, ketogeniczne, roślinne. Tworząc receptury zadbaliśmy nie tylko o niski indeks glikemiczny, ale również o proste założenia - aby było smacznie, naturalnie i zdrowo.
W naszej pracowni biały kryształ zastąpiliśmy sprawdzonymi słodzikami. Używamy głównie ksylitolu, erytrytolu i suszonych owoców. Dla osób, które lubią coś słodszego i oczekują w pełni naturalnej słodyczy, znajdziemy ciasta słodzone syropem klonowym lub agawy. Wszystkie słodkości w naszych witrynach mają podaną skalę słodkości od 1 do 10 oraz zawierają informacje o substancji słodzącej. Pomaga to naszym gościom dokonywać świadomych wyborów.
Aura nam sprzyja, a rynek przyjmuje nas z otwartymi rękami. Po półtora roku otworzyliśmy kolejny punkt. Na tym etapie wiedziałem, że mamy dobry produkt, opinię publiczną i chciałem rozwijać to dalej w modelu franczyzowym. W tym czasie zafascynowany klient polecił Ciacho swojemu znajomemu z Grudziądza. Omówiliśmy warunki współpracy i podjęliśmy decyzje o działaniu. Obecnie moim marzeniem jest rozwój marki Ciacho bez cukru, na poziomie ogólnopolskim. Z wiarą i ufnością w markę, produkt i potrzeby rynku oferujemy możliwość współpracy. Chciałbym, aby każdy miał dostęp do naszych słodkości w swoim mieście. Grudziądz, Gniezno, Ostrów Wielkopolski, Kraków to miasta w których klienci już docenili kunszt załogi. Jesteśmy zaangażowani w tworzenie każdego nowego punktu. Każdy traktujemy jak własny, dokładając wszelkich starań, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
Od partnerów w biznesie oczekujemy zaangażowania w działalność własnej placówki, uczciwości biznesowej i szanowania zasad sieci. Mile widziana ambicja, cierpliwość, samodzielność i przedsiębiorczość.
[śmiech] Ręka do ciasta to w mojej opinii definicja emocji, które towarzyszą nam w wypiekach. To oczywiste, że ciasto z miłością i starannością smakuje lepiej niż to, które jest wykonane maszynowo z półproduktów czy gotowców. Ręka do ciasta jest mile widziana, ale nie jest to wymogiem. Zarówno franczyzobiorca, jak i jego pracownicy mają zapewnione szkolenie, dzięki któremu nabywają umiejętności cukiernicze. Przygotowujemy załogę do produkcji naszych wyrobów w lokalu u franczyzobiorcy, w naturalnych warunkach pracy. Szkolenie kończy się z dniem, w którym mamy pewność, że finalny produkt spełnienia standardy wykonania.
Wstępna opłata franczyzowa wynosi około 25 tysięcy złotych netto, a bieżąca 500 złotych netto + 1% obrotu. Koszty uruchomienia lokalu to około 40 tysięcy złotych, gdzie w skład tej kwoty wchodzą urządzenia gastronomiczne, system sprzedaży, meble, agd i inne rzeczy potrzebne do uruchomienia lokalu. Zatowarowanie to koszt około 10 tysięcy złotych. Przystosowanie lokalu zależy od jego stanu technicznego. Inwestycja się zwraca, ponieważ biznes pozwala na osiągnięcie przychodów na poziomie 30- 60 tysięcy, a w sezonie ta kwota potrafi wynieść nawet 80 tysięcy netto.
Przede wszystkim wsparcie związane z wyborem, adaptacją i aranżacją lokalu. Pomagamy przy spełnieniu wymogów sanitarnych i procedur GMP oraz HACCP. Franczyzobiorcom dajemy gotowy system sprzedaży wspierający zamówienia. Przedsiębiorcy otrzymują od nas również podręcznik operacyjny oraz przepiśnik – czyli listę przepisów, procedur i dostawców. Tak jak wspominałem wcześniej, dajemy pełne przeszkolenie cukiernicze i sprzedażowe. Wspieramy marketingowo. Pomagamy w pierwszych dniach od otwarcia nowego punktu, a następnie stale doradzamy jak zapewnić stałą atrakcyjność. Co najważniejsze, dajemy gwarancję terytorialną naszemu franczyzobiorcy.
***
Polecamy także:
Wywiad: O jadalnych kubkach i franczyzie z Angeliką Szkołudą - współwłaścicielką Soup Culture