To kolejny multifranczyzobiorca Fit Cake. Otwarcie "nie cukierni" w Brodnicy zaplanował na 8 marca. Na tym jednak nie koniec inwestycji w markę. Kawiarnia w Rypinie działa na tyle dobrze, że właśnie rozpoczęła się jej rozbudowa.
- Chcemy wykorzystać dobrą lokalizacje. Zaprojektowaliśmy przytulny ogródek, do którego jeszcze w tym miesiącu, jeśli zrobi się trochę cieplej, zapraszamy na wege lody, desery i ciasta bez cukru. Zamierzamy też w okresie letnim wydłużyć godziny pracy do 21 – mówi Rafał Topolewski, franczyzobiorca Fit Cake.
- Przyznaję, że po pięciu miesiącach funkcjonowania kawiarni w Rypinie, sam jest zaskoczony tym, jak bardzo świadomi w kwestiach zdrowego odżywania są mieszkańcy tego niedużego miasteczka. Okazało się, że jest tu wielu wegan, wegetarian i osób na różnych ograniczających dietach - mówi Rafał Topolewski.
– Nie spodziewaliśmy się na przykład, że taką furorę zrobią bezglutenowe tory na zamówienie na okolicznościowe imprezy. Dookoła jest kilka cukierni oferujących tradycyjne wyroby, a jednak dużo ludzi zgłasza się po torty właśnie do nas, mimo, że są droższe – dodaje menager Fit Cake w Rypinie.
Codziennie w kasie kawiarni klienci zostawiają około 80 paragonów. Jeśli uda się utrzymać taki ruch, to mimo włożenia kolejnych kilkunastu tysięcy w ogródek, inwestycja powinna zwrócić się w ciągu dwóch lat. Rafał Topolewski, menager lokalu przewidział, że zwrot może osiągnąć wcześniej, jeśli uda mu się szybko uruchomić drugi punkt. Zdecydował się na Brodnicę.
- Dysponujemy tam świetnym lokalem - około 50 m. kw. przy głównym miejskim deptaku – mówi franczyzobiorca. – Większy nie jest potrzebny, ponieważ nie musimy tworzyć dużego zaplecza. Kawiarnię będzie obsługiwać kuchnia z Rypina. Tak ją zaprojektowaliśmy, że może zapewnić produkcję nawet dla trzech punktów, ale to pieśń przyszłości. Natomiast w tym momencie obniża to koszt całej inwestycji o co najmniej połowę.
Twórca systemu franczyzowego Fit Cake Rafał Kościuk od dawna przekonywał partnerów do konceptu: „jedna kuchnia na kilka lokali”, ponieważ przynosi to przedsiębiorcy duże oszczędności.
- Organizacja kuchni wraz z zapleczem produkcyjnym to największy wydatek przy otwarciu kawiarni. Pochłania około 60 - 70 proc. budżetu. Jeżeli więc jedna kuchnia może obsługiwać kilka lokali mamy czysty zysk. Drugi lokal może być wtedy mniejszy, a więc tańszy w utrzymaniu, co jest bardzo istotne przy rosnących cenach energii. Wymaga mniejszej załogi do obsługi – znowu oszczędność. Franczyzobiorca kupuje też tylko jedną licencję niezależnie od liczby lokali – wylicza atuty takiego rozwiązania Rafał Kościuk.
W czasie, gdy tak wiele gastronomii zwija się, inwestowanie w nowe punkty może wydawać się ryzykowane. Ale, jak mówi Rafał Topolewski z Rypina pandemia nie stanowi wielkiego zagrożenia dla jego biznesu, ponieważ Fit Cake to kawiarnia techniczna, nastawiona na produkt. 90 proc. klientów w Rypinie zamawia bezglutenowe desery, torty czy ciacho bez cukru na wynos.
Nie obawia się więc kolejnych lockdownów. Zdrowa dieta, pomaga utrzymać dobrą kondycję, a to jest warte każdych pieniędzy. Zwłaszcza w tym czasie.