O franczyzie najpopularniejszej sieci studiów butikowych na świecie

22 kw. 2020

Franczyza fitness uznawana była za jeden z wiodących trendów w 2020 roku. Wiele firm z branży fitness z powodu pandemii przełożyło swoje plany franczyzowe na później, a niektórzy franczyzobiorcy zastanawiają się, czy będą wstanie utrzymać się na rynku. Jak z koronawirusem radzi sobie najbardziej rozpoznawalna franczyza studiów butikowych na świecie? Co sprawia, że pasjonaci fitnessu chcą w nią inwestować? O tym i o wielu innych kwestiach mieliśmy przyjemność porozmawiać z Radosławem Jarmułą –  franczyzobiorcą butikowej sieci kubów fitness z USA – Orangetheory Fitness (założycielem Grupy TUF, do której należy między innymi spółka TUF Fitness).

Radku, jesteś franczyzobiorcą Orangetheory, najpopularniejszej franczyzowej sieci studiów butikowych na świecie. Co Ciebie zainspirowało do wprowadzenia modelu do Polski?

Gdy mieszkałem z moją partnerką na Malcie, przyjechała do nas w odwiedziny jej kuzynka, mieszkająca na co dzień w USA. Zaczęliśmy rozmawiać o sporcie i opowiedziała mi o fitnessowym treningu, od którego jest pozytywnie uzależniona od kilku lat. Kasia miała za sobą sportową karierę i kiedy opowiedziała mi, że przetestowała w USA wiele konceptów fitness i dopiero ten dał jej wszystko czego potrzebowała, zainteresowało mnie to. Okazało się, że jest to niezwykle popularna w Stanach Zjednoczonych, butikowa sieć klubów fitness, która od lat podbija także inne kraje, ale w Polsce niewiele osób o niej wie. Jeszcze tego samego wieczoru napisałem do Amerykanów z propozycją współpracy. Jakiś czas później odwiedziłem kluby w innych krajach i przekonałem się, że warto podjąć działania.

Tym, co przekonuje mnie do wejścia w nowy biznes to jakość produktu i perspektywa najlepszej obsługi klienta. Jeśli nie mam przekonania, że dam ludziom coś wartościowego, po prostu w to nie wchodzę. Intuicja podpowiedziała mi, że Orangetheory Fitness to świetna biznesowa szansa i zacząłem działać. Tak też stałem się wyłącznym franczyzobiorcą tej marki w Polsce.

Jak oceniasz współpracę z Orangetheory? (plusy i minusy)

Marka Orangetheory Fitness jest bardzo znana na świecie, gdy jednak zaczynaliśmy pod koniec 2018 roku, świadomość jej istnienia była w Polsce bliska zeru. Jako franczyzobiorca, od początku dostajemy od centrali wsparcie na każdym etapie przedsięwzięcia – od wyboru i projektu danej lokalizacji, doboru zespołu, przez planowanie działań marketingowych i sprzedaży. To niezwykle profesjonalny pakiet wsparcia, jednak zdarza się, że niektóre jego elementy są nieadekwatne do warunków rynkowych w Polsce.

Niestety, Amerykanie nie zawsze rozumieją zasady polskiego rynku - znacznie różniącego się od USA. Kilkukrotnie musieliśmy zaoponować i wspólnie wypracowywać nowe rozwiązania, które uwzględnią Polskie realia w tym i przepisy obowiązujące w UE np. sławetne RODO. Nie tylko pracowaliśmy nad świadomością marki Orangetheory Fitness, ale także edukacją na temat butikowych rozwiązań fitness – różnic pomiędzy nimi i dobrze znanymi big boxami.

Brak znajomości marki w Polsce, inny etap rozwoju rynku fitness, a także odmienne zachowania konsumenckie i zwyczaje Polaków sprawiły, że wiele musieliśmy stworzyć od początku i po swojemu. Pakiet wsparcia od centrali zazwyczaj zakłada, że marka jest już rozpoznawalna, a świadomość idei klubów butikowych w danym kraju powszechna. My w Polsce przecieraliśmy te szlaki – a to wymagało autorskich rozwiązań i wiele, wiele wysiłku.

Kolejną kwestią były wyzwania administracyjne. Jako franczyzobiorca jesteśmy zobligowani do akceptowania z centralą większości działań – począwszy od wyglądu klubu, po selekcję trenerów i zespołu reprezentującego markę. Wszyscy pracownicy Orangetheory Fitness byli w początkowej fazie wysyłani do USA na specjalne szkolenia. Choć niewątpliwie było to czasochłonne, to właśnie dzięki temu intensywnemu procesowi możemy dać gwarancję, że doświadczenie oferowane Klubowiczom w Polsce, niczym nie różni się od tego, które otrzymują klienci amerykańscy czy niemieccy. Na późniejszym etapie, to amerykańscy szkoleniowcy osobiście przylatywali do nas, a dziś członkowie naszego polskiego zespołu zdobyli stosowną certyfikację do samodzielnego prowadzenia wszelkich szkoleń czy rekrutacji.

Jak wyglądało przygotowanie do wprowadzenia modelu do Polski?

Początkowo odbyliśmy kilka wizyt w studiach w USA i innych krajach. Następnie stworzyliśmy dokładny biznesplan – to było niezbędne, aby móc podpisać umowę franczyzową. To my musieliśmy przekonać Amerykanów, że jesteśmy doskonałym partnerem biznesowym. W USA rzadko kiedy zdarza się, by więcej niż trzy kluby były kontrolowane przez jednego właściciela. W naszym konkretnym przypadku od samego początku negocjowaliśmy wyłączność franczyzy na cały kraj i wiele klubów. Marka szczyci się tym, że przez 10 lat jej istnienia, żaden z klubów nie został zamknięty. To świadczy o dużym sukcesie modelu, ale jest to także duża odpowiedzialność.

Jakie wsparcie otrzymujesz od centrali?

Jesteśmy w ciągłym kontakcie z centralą – zespołami odpowiedzialnymi za sprzedaż, marketing, układanie treningów, ale także z kadrą zarządzającą rozwojem biznesowym. Każdy z działów ma regularne szkolenia, może liczyć na konsultacje pomysłów i planów. Do tej pory, co jakiś czas były też organizowane duże eventy zrzeszające społeczność osób tworzących Orangetheory Fitness na całym świecie. Poza tym mamy dostęp do materiałów marketingowych, baz zdjęć.

Część akcji jest nieodłącznym elementem tworzącym atmosferę marki. Wykorzystujemy je, dostosowując do polskiego rynku. Resztę naszych autorskich pomysłów konsultujemy z centralą, z którą wypracowaliśmy już bardzo partnerskie relacje. My respektujemy najważniejsze założenia marki, za to centrala pozwala nam na realizowanie swojej wizji na komunikację i rozwój marki w Polsce. Niekiedy to autorskie rozwiązania naszego polskiego zespołu stają się inspiracją dla Amerykanów, czy innych krajów. To bardzo motywujące.

Jednym z najważniejszych elementów Orangetheory Fitness jest doskonały, autorski system treningowy oparty na badaniach naukowych. Trening każdego dnia jest zupełnie inny i odbywa się dokładnie w tej samej formule w każdym studio na świecie - przez 10 lat historii marki nigdy żaden trening się nie powtórzył. To jest niezwykła wartość – otrzymujemy codziennie dokładny plan treningowy, stworzony przez zespół profesjonalistów – doświadczonych trenerów, lekarzy, fizjoterapeutów. To dzięki niemu możemy dostarczać naszym klubowiczom skrojony na miarę, indywidualny trening w grupie, który nigdy się nie nudzi.

Aktualnie branża fitness na całym świecie przeżywa kryzys z powodu COVID - 19, czy centrala Orangetheory pomaga w tym czasie?

Orangetheory Fitness to marka o globalnym zasięgu, obecna na 28 rynkach m.in. w Japonii, UK, Nowej Zelandii, Chinach itd. W każdym kraju, czy w przypadku USA – stanie, obowiązują inne regulacje dotyczące przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się wirusa. Poprzez kontakt z właścicielami klubów z całego świata centrala mogła odpowiednio wcześniej monitorować sytuację na globalnym rynku fitness i tym samym, jeszcze przed ogłoszeniem pandemii, zareagować. Otrzymaliśmy zbiór zasad i rekomendacji, które przekazaliśmy zespołowi i klubowiczom. Marka, pomimo zamknięcia klubów na całym świecie i wstrzymania opłat członkowskich dla Klubowiczów, dalej tworzy zestawy video treningów. My natomiast rozpoczęliśmy ich produkcję z udziałem lokalnych trenerów jeszcze przed powstaniem pierwszych materiałów centrali. Polscy klubowicze Orangetheory prawdopodobnie jako pierwsi na świecie otrzymali wsparcie od marki w postaci treningów możliwych do wykonania w domu.

Ostatnio dostaliśmy też wspaniałą wiadomość z Singapuru – od trenerów i lokalnych Klubowiczów, którzy mogli już wrócić do klubów w związku z opanowaniem choroby w tym kraju. Może zabrzmi to nieco niewiarygodnie, ale naprawdę, to krótkie video dodało całemu naszemu zespołowi, naszym Klubowiczom, pozytywnej energii – i bardzo potrzebnej wiary, że obecna sytuacja kiedyś się skończy i wrócimy do życia pełną parą.

Jak oceniasz proces implementacji Orangetheory w naszym kraju?

W Polsce zdecydowanie widać zainteresowanie nowymi metodami treningowymi. Na popularności zyskują studia butikowe. Od początku dużym wyzwaniem było budowanie świadomości marki, pokazanie jej wyróżników. Ten koncept jest inny od wszystkich powszechnie znanych, więc to wymagało dodatkowej edukacji rynku na temat tego czym są studia butikowe, że trening fitness może wyglądać zupełnie inaczej niż to co jest znane większości z nas. Orangetheory Fitness to nie przestrzeń ze sprzętem do ćwiczeń, a kompleksowa usługa. Wystarczy, że Klient pojawi się u nas, a profesjonalni trenerzy, obsługa, nowa technologia i autorski system treningowy pomogą mu osiągnąć jego cele.

Potrzebujemy i pragniemy miejsc, w których nie czujemy się anonimowi – kogoś, kto zwraca uwagę na nasze potrzeby, zna nas z imienia, pamięta o ważnych dla nas aspektach, okazuje troskę. Klubowicze Orangetheory wielokrotnie powtarzają, że czują się w naszych klubach jak w domu przyjaciół i to jest właśnie dla nas najważniejszy komplement.

Jakie masz dalsze plany na rozwój sieci?

Aktualna sytuacja wszystkim pokazała jak bardzo istotny jest ruch dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Indywidualne podejście, bezpieczeństwo i kameralne grupy treningowe - te wartości będą poszukiwane przez klientów spragnionych ruchu. Dlatego też nie zwalniamy tempa - pracujemy nad kolejnym studiem Orangetheory Fitness w Domu Handlowym Klif na warszawskiej Woli, a to jeszcze nie koniec.

Posiadasz różne biznesy w Polsce. Czy mógłbyś wskazać różnice między byciem franczyzobiorcą a prowadzeniem prywatnej firmy lub pracą na etacie?

Będąc franczyzobiorcą nadal jesteś niezależnym przedsiębiorcą i musisz mieć umiejętności i cechy przydatne przy prowadzeniu firmy – taką samą odwagę, umiejętność budowania i zarządzania zespołem i wiele innych. Jako franczyzobiorca masz dodatkowe wsparcie, ale wyzwania są podobne. Oczywiście, prowadząc samodzielnie firmę uczysz się wyłącznie na własnych błędach, decyzje podejmujesz na własne ryzyko i kształtujesz od podstaw swój produkt lub usługę. Jako franczyzobiorca masz często gotowy plan i dopracowany produkt, który zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu, ale wcale go nie gwarantuje – to w dalszym ciągu jest biznes i to od nas zależą jego wyniki. Nieważne w jakiej roli jesteś - odwaga, umiejętność strategicznego myślenia, słuchania innych - ale też swojej intuicji, są kluczowe.

Dziękuję za rozmowę.

 

***

Polecamy także:

5 powodów, dla których warto inwestować we franczyzę fitness

5 powodów, dla których warto inwestować we franczyzę fitness

Tagi:

Opublikowane przez: Daria Kania-Baran
facebook