Prezydent podpisał ustawę 18 października. Nowelizacja ma na celu ograniczyć przede wszystkim otwieranie sklepów metodą "na placówkę pocztową". Po wejściu zmian będą mogły działać tylko "placówki pocztowe", które wykażą, że z tego tytułu uzyskują co najmniej 40 proc. przychodów.
Celem ustawy z dnia 14 października 2021 r. o zmianie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni jest wyeliminowanie nieprawidłowego stosowania zawartych w ustawie wyłączeń pozwalających na prowadzenie handlu i wykonywanie czynności związanych z handlem w niedzielę i święta - czytamy w uzasadnieniu, opublikowanym na stronie Kancelarii Prezydenta.
Chociaż luka prawna została uszczelniona, to pracownicy dużych placówek handlowych obawiają się, że ich pracodawcy będą chcieli zarobić na niedzieli - póki jest to jeszcze możliwe. Niedzielne otwarcia zapowiedział także Leroy Merlin. Wielu pracowników dużych dyskontów planuje wyjście na ulice i strajk.
Sklepy działające we franczyzie nie muszą przestrzegać wyżej opisanej zasady 40 proc. przychodów, ponieważ w świetle ustawy w niedzielę i święta "za ladą" może stać właściciel sklepu. A w przypadku franczyzy, właścicielem sklepu jest franczyzobiorca danej sieci. W prowadzeniu placówki handlowej, franczyzobiorca będzie mógł skorzystać z pomocy wybranych członków jego rodziny. Mowa tutaj o nieodpłatnej pomocy małżonka lub jego dzieci, dzieci własnych, dzieci przysposobionych, rodziców, macochę, ojczyma, rodzeństwo, wnuków i dziadków. Wyżej wymienione osoby nie mogą jednak być pracownikami lub zatrudnionymi w placówce handlowej u przedsiębiorcy, który korzysta z ich nieodpłatnej pomocy.
Faktyczny problem może pojawić się jednak w sytuacji, kiedy dany franczyzobiorca ma klika sklepów...
Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym łamaniu ustawy – kara ograniczenia wolności.