Prof. Rafał Adamus o franczyzie - wywiad specjalny (TYLKO U NAS)

28 cze 2021

(...) Wydaje mi się, że przygotowany przeze mnie raport stara się być zatem obiektywnym. Jednocześnie mój raport jest całkowicie wolny od jakichkolwiek wątków politycznych - wyjaśnia prof. dr hab. Rafał Adamus z Uniwersytetu Opolskiego.

Co dalej z tą franczyzą w Polsce Panie Profesorze?

Franczyza to dziecko wolnego rynku. Powinna zatem dalej się rozwijać. Z jednej strony, to dobry pomysł na ekspansję rynkową przy wykorzystaniu potencjału, pracy, ale też i kapitału osób pracujących w sumie na własny rachunek. Z drugiej strony, franczyza jest ciekawą alternatywą dla pracy w korporacji, administracji czy aktywności typowych freelancerów. Jest szansą na aktywizację nawet całych grup społecznych. W USA wielu weteranów po wojnie koreańskiej miało dużo wolnego czasu i sporo gotówki, a nie miało własnego pomysłu na biznes. Wchłonęła ich franczyza. W Polsce jest cały czas sporo miejsca na jej dalszy, nawet strukturalny rozwój. Franczyza dla obu jej stron jest biznesem. Kalkulacją zysków i strat. Nie ma w niej miejsca na altruizm. Z kolei tam, gdzie jest naturalny egoizm ekonomiczny, warto ustalić pewne reguły gry. Zwłaszcza gdy pomiędzy stronami kontraktu występuje istotna nierównowaga ekonomiczna.

Jest Pan autorem najważniejszego na chwilę obecną dokumentu o franczyzie. Ale oprócz raportu dla Ministerstwa Sprawiedliwości, brał Pan udział w pracach przy Kodeksie Dobrych Praktyk we Franczyzie.

Ponieważ wcześniej obroniłem doktorat z zakresu umów nienazwanych, jako pracownik Uniwersytetu Opolskiego, zostałem poproszony przez obcą dla mnie jednostkę naukową - Instytut Wymiaru Sprawiedliwości - o przygotowanie merytorycznego raportu na temat stanu franczyzy w Polsce. Nie nazwałbym go jednak „najważniejszym” dokumentem o franczyzie. Chciałbym zaznaczyć, że sam będąc radcą prawnym, nigdy nie doradzałem w jakichkolwiek sporach ani franczyzodawcom ani franczyzobiorcom. Wydaje mi się, że przygotowany przeze mnie raport stara się być zatem obiektywnym. Jednocześnie mój raport jest całkowicie wolny od jakichkolwiek wątków politycznych. Nie ma również jakichkolwiek barw partyjnych. Mówię o tym, bo temat franczyzy był przedmiotem wystąpień polityków. Natomiast bardziej przysłuchiwałem się i kibicowałem pracom nad Kodeksem Dobrych Praktyk we Franczyzie, niż brałem w nich efektywny udział. Pierwsza próba uruchomienia Kodeksu niestety się nie powiodła. Niemniej z tego co wiem Pan Paweł Tracz nie powiedział w tej sprawie ostatniego słowa.

Mówię "najważniejszy", ponieważ dotychczas nie pojawił się formalnie taki dokument, który byłby napisany przez osoby niepowiązane z rynkiem. Ale wróćmy jeszcze do prac nad Kodeksem Dobrych Praktyk. Sam Rzecznik MŚP wielokrotnie podkreślał, że największym problemem w tym modelu współpracy jest sprawa okresu wypowiedzenia umów. Według Pana Profesora okres wypowiedzenia to również główna bolączka franczyzowego rynku?

Kwestia okresu wypowiedzenia umowy franczyzowej to jeden z wielu ważnych problemów szczegółowych. Wypowiedzenie umowy z zachowaniem okresu wypowiedzenia, z uwagi na istotę zobowiązania, dotyczy tylko umów bezterminowych. W przypadku umów terminowych można je wypowiadać tylko z ważnych przyczyn wskazanych w ustawie (o ile dany tym umowy jest w ustawie uregulowany) albo w umowie. Jeżeli długość okresu wypowiedzenia jest pomiędzy konkretnymi stronami kością niezgody, warto wybrać w praktyce wariant umowy terminowej. W przypadku umowy bezterminowej, przy określaniu długości okresu wypowiedzenia w grę wchodzi szereg sprzecznych interesów. Franczyzobiorcy w atrakcyjnych relacjach franczyzowych zapewne chcieliby, aby były one jak najdłuższe. Franczyzobiorcy, którym mniej się poszczęściło w wyborze sieci, zapewne chcieliby terminy jak najkrótsze. Jeszcze inna może być optyka organizatorów sieci.

Na marginesie tylko chciałbym zastrzec, że materia długości okresu wypowiedzenia umowy bezterminowej nie nadaje się do rozstrzygania na poziomie zbioru zasad etyki, ale raczej jest to materia do ustalenia na poziomie ustawy. Dla mnie pierwszoplanowe znaczenie ma jednak zagadnienie prospektu informacyjnego organizatora sieci dla przyszłych franczyzobiorców. Na ten aspekt zwraca uwagę prawo modelowe dla franczyzy przygotowane przez UNCITRAL. To również centralny punkt regulacji w tych porządkach prawnych, w których zdecydowano się franczyzę uregulować. Drugim kluczowym dla mnie zagadnieniem jest objęcie franczyzobiorców ochroną, w imię interesu publicznego, przez Prezesa UOKiK. Mój pomysł polega na skopiowaniu dla potrzeb franczyzy regulacji zakazu naruszania zbiorowych interesów konsumentów. Byłby to instrument wyrównujący faktyczne dysproporcje ekonomiczne pomiędzy stronami umowy.

Mam wrażenie, że chodzi trochę o podobne unormowanie franczyzy, jak w ostatnim czasie Kodeksu Cywilnego i kwestii związanych z nieuczciwymi sprzedawcami. Trzeba przyznać, że istnieje wiele sieci, które sprzedają swoje franczyzy, operując podobnym językiem, jak Ci sprzedający "magiczne garnki" na pokazach. 

Kompetencja Prezesa UOKIK byłby wyznaczona przez przepisy zaliczane do rodziny norm prawa publicznego. Zwróciła jednak Pani uwagę na ważną kwestię. Wprowadzenie dla franczyzy pewnych normatywnych standardów dałoby całej branży większą powagę. Jeden incydent ze strony niepoważnego organizatora sieci często kładzie się cieniem na innych uczciwie działających franczyzodawcach.

Ostatnio było znów o Panu głośno. Tym razem nie z powodu samego raportu o nierównościach, a projektu ustawy o franczyzie. Mam wrażenie, że propozycja jest nieco łagodniejsza, niż pierwotny raport? Skąd takie zmiany?

Na przygotowanie raportu nie miałem zbyt wiele czasu. Zastrzegłem, że umieszczone w nim propozycje legislacyjne są pierwszą przymiarką. Klasycznie powinno być tak, że najpierw przygotowuje się zalecenia legislacyjne. Na zlecenie IWS przygotowałem projekt ustawy o działalności franczyzowej. Był on gotowy w lutym tego roku. Nie udostępniałem go publicznie dopóki nie uczynił tego IWS. Nie wydaje mi się, aby był on „łagodniejszy” niż wnioski ze wcześniejszego raportu. Są w nim wszystkie kluczowe pomysły: prospekt informacyjny, delikty nieuczciwej konkurencji, zakaz naruszania zbiorowych interesów franczyzobiorców. Miałem po prostu więcej czasu na rozmowy z przedstawicielami branży, w tym dystrybucyjnej, gastronomicznej, bankowej, aptecznej. Dużo emocji wzbudził np. pomysł limitowania opłaty wstępnej. Po wysłuchaniu kontrargumentów sam przyznałem, że pierwotnie zaproponowałem nieproporcjonalne rozwiązanie. W konsekwencji dokonałem autokorekty. Projekt ustawy jest lepiej przemyślany niż propozycje legislacyjne z raportu, ale ciągle bardzo potrzebuje merytorycznej dyskusji i rzeczowej krytyki.

I o taką krytykę Pan też prosił na swoich social mediach, m.in. na linkedinie. Ba.. zaprosił Pan do otwartej dyskusji zainteresowanych. Otrzymał Pan już jakieś pierwsze wnioski?

Tak, ale raczej symboliczne. Niemniej przy innej okazji ktoś postawił zarzut, że przy definiowaniu pojęcia franczyzy użyłem przestarzałego już języka prawnego z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Uwaga jest trafna. Faktycznie od 1993 roku wiele się w prawie wydarzyło.

Jak Pan doskonale wie, "unormowanie" franczyzy ma swoich zwolenników i przeciwników. Porozmawiajmy o tych drugich. Główne zarzuty w stronę legislacji franczyzy, to przede wszystkim wrzucenie wszystkich sieci do jednego worka - co według ich reprezentantów nie jest w praktyce możliwe.

Oczywiście słyszałem argument o ustawie franczyzowej jako o odpowiedzialności zbiorowej za nagłośnione przypadki zjawisk patologicznych we franczyzie. Otóż ustawodawca wprowadził przepisy o ochronie praw lokatorów, dlatego że wynajmującym może być ktoś pokroju lichwiarki - Alony Iwanownej, jak również całkiem przyzwoity obywatel, który po prostu chce znać reguły gry. Wszystkie sieci franczyzowe da się – jak to Pani ujęła – „wrzucić do jednego worka” dzięki wynalazkowi klauzul generalnych. Przecież w innych krajach, w których uregulowano franczyzę, już sobie z tym poradzono.

Inni mówią także, że proponowane zmiany zaburzą rynek i spowodują wycofanie się dużych sieci z Polski.

Przepraszam ale dla mnie to demagogia, a przynajmniej nieuprawniona hiperbola. Rozmawiałem z przedstawicielami subfranczyz, także światowych marek i nie wyczułem obawy przed regulacją "jako taką", ale raczej obawę przed złą regulacją czy krótkim vacatio legis. Po unormowaniu w ustawie działalności biur podróży czy działalności deweloperów nikt nie wycofał się przez to z Polski. Cóż, hamburger potrafi być elastyczny, skoro w krajach islamskich funkcjonują franczyzowe burgery… Jeżeli natomiast ustawa ograniczy gospodarczą patologię we franczyzie, to Państwo wypełni swój konstytucyjny obowiązek. Zyska też na tym wizerunek franczyzy.

Teraz zapytam o zwolenników raportu. Miał Pan okazję rozmawiać (przy tworzeniu dokumentu) z przedstawicielami poszkodowanych franczyzobiorców? Mówili skąd się wzięły te złe doświadczenia związane z franczyzą?

Chciałbym zaprotestować przeciwko podziałowi, że zwolennikami raportu są franczyzobiorcy a przeciwnikami są franczyzodawcy. To chyba zbyt duże uproszczenie. Rozmawiałem z przedstawicielami franczyzobiorców zarówno zrzeszonymi, jak i niezrzeszonymi. Usłyszałem dużo. O karach umownych na kilkadziesiąt tysięcy złotych, zabezpieczonych oświadczeniami o poddaniu się egzekucji. O przejmowaniu przez organizatorów sieci dobrze prosperujących miejsc biznesowych. O przerzucaniu na franczyzobiorców wcześniej nieprzewidzianych kosztów. Kontaktowałem się z dziennikarzami, którzy pisali książki i artykuły o franczyzie. Rozmawiałem także z tymi, którzy dobrze odnaleźli się we franczyzie i są zadowoleni.

Wielu ekspertów podkreśla, że w tym sporze "kij ma dwa końce" i wina jest często po obu stronach. Franczyzobiorcy podchodzą często do biznesu, jakby kupowali bułki w sklepie. Są niedoinformowani, nie czytają umów, nie weryfikują sieci. Podziela Pan tę tezę?

Biznes nie jest czarno-biały. To prawda, że za franczyzę biorą się także ludzie, którzy nie mają pojęcia, że własna działalność gospodarcza to praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Nie mają też świadomości wielu ryzyk, w tym także ryzyka niewypłacalności, które jest typowym ryzykiem gospodarczym. Może zatem źle funkcjonuje system rekrutacji niektórych organizatorów sieci? Stąd też właśnie pomysł prospektu informacyjnego dla franczyzobiorców, napisanego przystępnym językiem. Stąd pomysł na obowiązek przedstawienia przez organizatora sieci modelu idealnego franczyzobiorcy. Tak, aby Kowalski mógł z łatwością zrozumieć tekst prospektu, a także aby mógł się porównać do przyszłych wymogów.

Ma Pan Profesor informację na jakim etapie legislacyjnym jest sama propozycja?

Nie mam innych informacji niż te, będące w ogólnym przekazie medialnym.

W takim razie czekamy na dalsze wieści. Dziękuję za rozmowę!

rozmawiała Daria Kania-Baran

Tagi:

Przeczytaj także

Opublikowane przez: Daria Kania-Baran
facebook