"Schowaj dumę do kieszeni, wyjmij odwagę i chęć rozwoju" - rozmowa z Victorią Iwanowską

06 maj 2020
foto: Konrad Jędraszczak

Victoria Iwanowska, prezes znanej Agencji [vi:] udowadnia, że pandemia motywuje. W ciągu 48 godzin stworzyła całkowicie nowy produkt. Jak ocenia branżę eventową w czasach koronawirusa? Skąd pomysł na taki biznes? Co robi Agencja [vi:] w czasie pandemii?

Victorio, prowadzisz popularną agencję eventową. Co zainspirowało Ciebie do otworzenia tego biznesu?

Wygrała pasja. W czasach studenckich angażowałam się w organizowanie eventów dla studentów, juwenaliów, wyjazdów zagranicznych. Miałam z tego ogromną frajdę, czułam się, jak ryba w wodzie. Mój ówczesny wspólnik snuł plany rozwój biura podróży, a mnie się wtedy wydawało, że w dorosłym życiu trzeba wykonywać poważną pracę, a nie opartą na pasji. Skończyłam studia w Polsce, potem w Londynie i szukałam pomysłu na życie zawodowe. Wiedziałam, że chcę być szefem, tylko nie wiedziałam czego. Gdy dostałam propozycję od dużej szkoły językowej w Londynie, żeby organizować wyjazdy do Wielkiej Brytanii, podjęłam szybką decyzję i w dobę otworzyłam firmę Victoria Travel. To był rok 2002, nie byliśmy jeszcze w Unii Europejskiej, a korzystając z mojego doświadczenia pomagaliśmy Polakom wyjeżdżać na naukę i legalną pracę w UK. Pasja wygrała i bardzo szybko zaczęłam wprowadzać nowe produkty, oparłam organizowanie wyjazdów zagranicznych o nisze. Organizowaliśmy wyjazdy nurkowe, windsurfingowe, podróże szyte na miarę dla kilku, czy też kilkunastu osób. Jeden z naszych klientów, prezes dużej firmy spytał, czy zorganizujemy większy wyjazd dla jego firmy i tak rozpoczęliśmy organizowanie także wyjazdów firmowych Incentive Travel, a następnie eventów. Ponieważ firma się rozrosła, wyodrębniliśmy oddzielną jednostkę organizacyjną i w segmencie B2B działa agencja [vi:]. Pasja wygrała, czerpię z doświadczeń z czasów młodzieńczych, stale rozwijam firmę i dziś wierzę, że warto oprzeć działanie zawodowe o to, co się kocha.

Jakie są plusy i minusy prowadzenia agencji eventowej?

Mam potrzebę kreowania i zmieniania świata, dlatego w naszych realizacjach stawiamy na interakcję i nowe doświadczenia dla uczestników eventów i wyjazdów. Pokazujemy także, jak małymi krokami możemy żyć bardziej eko. Dziś już nie tworzę programów, ale lubię zerknąć jednym okiem i wrzucić kilka pomysłów podczas burzy mózgów. Nigdy się nie nudzę, każda realizacja jest inna i mamy frajdę, gdy klienci mówią „to jest wyjątkowe doświadczenie dla naszych ludzi”.

Jeżeli miałabym podać minus, to podałabym brak przewidywalności i ogromny koszt tworzenia ofert. Gdy w przetargu staje kilka dobrych agencji eventowych, wiadomo, że tylko jedna wygra. Dlatego tworzymy unikalne eventy, bazując na naszym DNA i na wczesnym etapie staramy się sprawdzić, czy nasze rozwiązania sprawdzą się w konkretnej firmie.

Jakie pamiętasz największe wyzwania podczas rozwoju firmy?

Budowałam naszą agencję od zera, ucząc się razem z klientami, dlatego z jednej strony, nasza agencja jest unikalna i nie skopiowała żadnych wzorców z innych agencji, z drugiej strony, aby wejść na wyższy poziom, potrzebowaliśmy szkoleń i doświadczeń międzynarodowych. Dziś obsługujemy największe firmy na rynku, nie zapominamy jednak, że kiedyś też byliśmy mali, dlatego obsługujemy także mniejsze firmy.

 Czy jest to biznes, na którym można zarobić?

Są branże, w których marże są większe, działalność jest obarczona mniejszym ryzykiem i łatwiej skalowana. Jednak nie potrafię sobie wyobrazić branży, która dałaby mi większą frajdę i poczucie spełnienia, gdy otrzymujemy ankiety od zadowolonych uczestników i podziękowania od firm, które poprzez nasze realizacje osiągnęły swój cel biznesowy. Stale otwieram nowe odnogi biznesowe, szukam także dodatkowego biznesu, na którym można więcej zarobić.

Branża eventowa to jeden z sektorów, który ucierpiał najbardziej podczas pandemii. Z dnia na dzień odwołane wydarzenia, niepewne rokowania. Jak się czułaś w obliczu sytuacji, w której się znalazłaś?

Obserwując sytuację na innych rynkach, wiedziałam, że będzie źle, zanim jeszcze koronawirus dotarł do Polski, dlatego byłam na niego gotowa. Oczywiście byłam także przerażona i zrobiłam szybką analizę, co może się wydarzyć najgorszego.

 Mimo wszystko nie poddałaś się, żeby zachować płynność otworzyłaś animacje online! Skąd wziął się pomysł?

Szybko przeanalizowałam zasoby i sytuację, rozmawiałam także z wieloma klientami i znajomymi. Ponieważ przede wszystkim czuję się organizatorem, moim pierwszym pomysłem było pomóc przenieść się firmom na pracę zdalną – zorganizować wypożyczenie brakującego sprzętu i oprogramowania itd. W trakcie rozmów usłyszałam, że największym wyzwaniem jest jednoczesna praca i opieka nad dziećmi. Wtedy przyszło mi do głowy, żeby przygotować zajęcia online dla dzieci i postawiłam nowy produkt w 48 godzin.

Jak sobie poradziłaś z restrukturyzacją firmy?

Przede wszystkim postawiłam na nasze zasoby, doświadczenie w realizacji eventów i przeniesienie ich do Internetu. Korzystaliśmy z naszych doświadczeń technologicznych i bardzo szybko byliśmy w stanie zaprogramować systemy do zapisów dużych organizacji. Dzięki temu, firmy które zdecydowały się na wsparcie swoich pracowników w skupieniu na pracy, a ich dzieci w ciekawych interakcjach, wysyłają jednego maila z komunikacją. Pracownicy samodzielnie zapisują swoje dzieci na wybrane przez siebie zajęcia.

W jaki sposób zareagował zespół?

Uprzedziłam, że będziemy potrzebowali przestawić się na inne produkty i że wrócę po weekendzie z rozwiązaniem. W poniedziałek miałam gotowy produkt, poprosiłam zespół o zaufanie i wdrożenie. Dziś pracownicy mówią „sprawdzam” i ich działanie jest odzwierciedleniem wcześniejszych działań lidera, czy zasłużył sobie na zaufanie. Jestem dumna, że moi ludzie uczą się nowych kompetencji, odważnie działamy i wspieramy się w tym trudnym czasie.

Czy mogłabyś dać wskazówki innym przedsiebiorcom, którzy teraz znajdują się w trudnej sytuacji i nie wiedzą co dalej?

Przede wszystkim – spójrz na zasoby, w czym jesteś dobry, jakie macie kompetencje, jak możecie się szybko przebranżowić. Być może macie kierowców, którzy mogą dostarczać zakupy, a może Wasi ludzie mogą wykonywać prace manualne, np. szyć maseczki. Pomyśl, co byś zrobił, gdybyś nie miał pieniędzy, miał 20 lat i chciał otworzyć szybki biznes. Schowaj dumę do kieszeni, wyjmij odwagę i chęć rozwoju.

Jak prognozujesz przyszłość dla branży eventowej w roku 2020/2021?

Rok 2020 to rok przetrwania, mam obawę, że firmy, które nie znajdą alternatyw działania, mogą nie przetrwać. Klienci będą wybierali przede wszystkim stabilnych partnerów, którzy zapewnią im realizacje. Ludzie będą coraz bardziej głodni spotkań, dlatego eventy będą zamawiane zapewne z mniejszym rozmachem, jednak ta branża z pewnością nie zniknie. Czas koronawirusa pokazał, jak bardzo potrzebujemy się spotykać, a wielu z nas podróżuje palcem po mapie. Po chwilowym przestoju, turystyka i eventy odżyją, a przetrwają ci, którzy na czas przestoju zajmą się np. zbieraniem ogórków lub biznesem online. Trzymam mocno kciuki za naszą branżę, wierzę, że to czas współpracy, wspierania się i dzielenia rozwiązaniami.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Ilona Wilk

***

Polecamy także:

Wywiad: Epidemia to niepewność jutra, ale i wielka szansa

Wywiad: Epidemia to niepewność jutra, ale i wielka szansa

 

Tagi:

Opublikowane przez: Daria Kania-Baran
facebook