Choć autonomiczne sklepy nie są żadną nowością na rynku, to w tym segmencie rozwija się coraz więcej sieci. Za co branża handlowa pokochała ten format?
Sklepy bez kasjera pojawiają się pod znanymi szyldami, takimi jak Żabka. Kilka tygodni temu otwarto także Carrefour Flash i SmartShop Pick & Go, zarządzany przez Sainsbury's. Autonomiczne sklepy ma już Amazon i 7-Eleven. Ten format równie chętnie rozwijany jest pod szyldami, które nie posiadają miana "gigantów convenience".
Ostatnio firma ZINU SHOP uruchomiła już czwarty sklep automatyczny w Krakowie. Sklep jest czynny 24 godziny, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku. Urządzenie oferuje szeroki zakres ok. 350 różnych produktów, takich jak: pieczywo, warzywa, owoce, nabiał, tłuszcze, mięsa, wędliny, napoje, słodycze, przekąski, przyprawy, dania gotowe, artykuły dla dzieci i zwierząt, kosmetyki, chemie i wiele innych produktów.
Nowy wymiar sprzedaży zauważyła także firma ATS Tchnology, która wprowadza również format autonomicznych sklepów, o nazwie: "Ultra Convenience". Sklepy tej firmy będą działać na podobnych zasadach, jak te już istniejące. Z tym, że ATS Technology chce, aby przybrały one formułę mobilną. Taki mobilny sklep ma podążać za konsumentami i zmieniać lokalizację, trochę przypominając przy tym popularne biznesy sezonowe.
Większość sieci wspólnie argumentuje, że w głównej mierze chodzi o wygodę klientów.
– Grupa Żabka rozwija koncepty w obszarze modern convenience, które odpowiadają na potrzeby współczesnych klientów. Oczekują oni wygodnych, szybkich rozwiązań, łączących świat cyfrowy z ich otoczeniem. Żappka Store precyzyjnie się w ten trend wpisuje. Razem z aplikacją żappka, z której korzysta już 5 mln użytkowników, współtworzy ekosystem cyfrowych rozwiązań ułatwiających życie naszym klientom – mówił Tomasz Suchański, CEO Grupy Żabka Polska, podczas otwarcia pierwszego takiego sklepu.
Istotną kwestią jest również zatrudnianie pracowników. Nie chodzi tu tylko nakłady finansowe, związane z zatrudnieniem kasjera, ale również o to, że coraz ciężej jest znaleźć takiego pracownika. Dochodzą do tego zwolnienia L4 i cała logistyka kadrowa.
Dziś każda branża, w tym FMCG mierzy się z dwoma problemami. Pierwszy to brak pracowników (choćby względnie wykwalifikowanych). Drugi to rosnące koszty utrzymania, tzn. zatrudnienia ludzi. Tradycyjny, nawet mały sklepik otwarty w godzinach: 6-23, potrzebuje 3-6 osób (..) wyjaśniał Kamil Brzozowski (sieć sklepomatów), w rozmowie z Franczyza INFO.
Atutem takich formatów są także koszty. Porównując z tradycyjnym sklepem wielkopowierzchniowym, autonomiczny sklep nie będzie wymagał takiej inwestycji, jak supermarket. Nie trzeba inwestować w kasy fiskalne i stanowiska dla kasjerów oraz wszelkie kwestie związane z obsługą klienta.
Klamrą zamykającą szereg atutów tego formatu, jest możliwość działania takiego sklepu w każdym dniu i o każdej porze. Sklepy autonomiczne mogą być otwarte całodobowo oraz w niedziele objęte zakazem handlu.