Marika Migdał przygodę z własnym biznesem rozpoczęła dość nietypowo, od przejęcia istniejącej już restauracji Da Grasso w marcu 2019 roku. W bardzo krótkim czasie, który upłynął od tego momentu, podjęła decyzję o otwarciu dwóch kolejnych lokali. - Przed przejęciem pierwszej restauracji miałam oczywiście obawy, zwłaszcza ze względu na fakt złej kondycji finansowej, w której się znajdowała, jednak postanowiłam podjąć wyzwanie. Wyprowadzenie lokalu na prostą kosztowało mnie wiele wyrzeczeń. Pamiętam, że na początku pracowałam nawet po 12 godzin dziennie – ciężka praca jednak szybko zaprocentowała. Klienci od razu zauważyli zmianę, docenili poprawę naszego serwisu i powrócili do lokalu - wspomina franczyzobiorczyni.
Prace nad otwarciem drugiej pizzerii przypadły na okres pandemii. - Od pierwszej rozmowy z przedstawicielami Da Grasso wiedziałam, że mogę liczyć na ich wsparcie, jak również na pomoc indywidualnego opiekuna. To przekonało mnie, że warto sięgnąć po więcej. Niestety w szybkim otwarciu kolejnej restauracji przeszkodziła nam epidemia koronawirusa. Remont nowego lokalu przeciągnął się z planowanych dwóch miesięcy do aż sześciu, jednak ostatecznie udało się. Co istotne, franczyzodawca stanął na wysokości zadania – zwolnił nas z opłaty franczyzowej, a do tego przeznaczył dodatkowe środki na promocję online. Dzięki temu nawet w tak trudnym momencie mogliśmy płynnie działać - dodaje.
Otwarcie trzeciej restauracji zaplanowane jest na najbliższe wakacje. Jak wygląda łączenie pracy zawodowej, zarządzania trzema różnymi lokalami w trzech różnych lokalizacjach, z życiem prywatnym? - To rzeczywiście spore wyzwanie, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, od kiedy powiększyła się moja rodzina. Teraz to macierzyństwu poświęcam większość swojego czasu. Mimo to staram się być w każdym z lokali minimum trzy razy w tygodniu. Z każdą restauracją mam stały kontakt i wiem, że mogę ufać moim managerom. Pięć lat pracy w gastronomii nauczyło mnie, że sprawdzona i zgrana ekipa to podstawa - wyjaśnia franczyzobiorczyni Da Grasso.
Jaka jest przewaga modelu franczyzowego nad samodzielnym wejściem na rynek? - Start w biznesie na własną rękę, zupełnie od zera, zwiększa ryzyko niepowodzenia. Franczyza daje nie tylko komfort, ale również zaplecze i bezpieczeństwo. Wybór takiego systemu to ogromne ułatwienie w początkowej fazie otwarcia restauracji, a z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że długofalowa współpraca z siecią również przebiega bardzo dobrze. Da Grasso stawia na partnerstwo – odpowiada za przygotowanie lokalu, a później marketing i reklamę, jednak wszystko odbywa się w porozumieniu z franczyzobiorcą. Dla mnie największym atutem licencji jest dobrze przemyślana strategia sprzedaży, zakładająca wykorzystanie wielu kanałów, z naciskiem na dostawy. Ostatnie miesiące pokazały, że to kluczowa kwestia – dodaje Marika Migdał.
Co radzi franczyzobiorczyni młodym przedsiębiorcom? - Pierwszym krokiem na drodze do własnego biznesu powinna być analiza rynku i konkurencji. Poza tym – trzeba być cierpliwym. Zanim lokal zacznie świetnie prosperować i przynosić oczekiwane zyski, może upłynąć wiele czasu. Wtedy najważniejsze są cierpliwość, konsekwencja oraz wiara w sukces.