"Pomysły na najlepsze biznesy biorą się zazwyczaj z życia" -wywiad z Fit Cake

11 kw. 2021
materiał partnerski

- Wyniki za 2020 rok są naprawdę obiecujące i potwierdzają, że idziemy dobrą drogą. Żaden nasz lokal w wyniku pandemii nie splajtował, mimo, że niektóre otwierane były już podczas lockdownu. Wszystkie, które są dłużej na rynku odnotowały wzrost obrotów o 8 - 10 proc (...) - wyjaśnia Rafał Kościuk, współwłaściciel Fit Cake. W czym tkwi zatem fenomen franczyzy tej sieci niecukierni?

Fit Cake - skąd pomysł na taką nazwę i skąd pomysł na taki biznes?

Rafał Kościuk, współwłaściciel Fit Cake: Pomysły na najlepsze biznesy biorą się zazwyczaj z życia. Tak było i w przypadku Fit Cake. Zarówno ja, jak i Ewelina Choińska (współwłaścicielka sieci) prowadzimy aktywny tryb życia, od lat trenujemy sport. Ja - karate, Ewelina - fitness. Musimy więc dbać o dietę, a zauważyliśmy, że nie ma zbyt wielu gastronomicznych lokali, w których można zjeść zdrowy, zbilansowany posiłek, z dokładnym wyliczeniem makroskładników, co jest dla nas ważne. Oboje jesteśmy też łasuchami. Ewelina, magister matematyki, z właściwą sobie precyzją i dokładnością zaczęła więc ważyć i miksować różne produkty, a fit desery i ciasta jakie z tego wychodziły okrzyknięte zostały przez znajomych, którzy je pałaszowali „Rewelacją!”. Pomyśleliśmy więc dlaczego z pasji nie zrobić biznesu. Sama nazwa była oczywista: jesteśmy fit i takie są też nasze ciacha bez cukru. Już w kilka miesięcy po otwarciu pierwszego punktu w Białymstoku wiedzieliśmy, że to strzał w dziesiątkę. Okazało się, że nie tylko nam brakowało zdrowych słodyczy. Po pięciu latach działalności marka ma 25 punktów franczyzowych w całej Polsce, a ten rok chcemy zamknąć z 50 lokalami z szyldem Fit Cake.

Kiedy przyszła ta pierwsza myśl, że koncept świetnie nadaje się do skalowania i rozwijania modelu franczyzowego?

Kiedy przez pierwsze tygodnie po uruchomieniu lokalu otrzymywaliśmy setki telefonów, często z dość odległych od Białegostoku miejscowości i z trudem się wyrabialiśmy z przygotowaniem zamówień. Padały też pytania, czy nasze desery są naprawdę bez cukru, wege i fit. Wtedy pomyśleliśmy, że powinniśmy działać na większą skalę. Okazało się, że w każdej miejscowości około 15 proc. mieszkańców to ludzie, którzy ze względów zdrowotnych muszą stosować restrykcyjną dietę: cukrzycy, alergicy, osoby z nietolerancją glutenu czy nadwagą. Naszych artykułów potrzebowali wszędzie. Kiedy zdecydowaliśmy się, że będziemy się rozwijać jako franczyza, z punku mieliśmy kilkunastu zainteresowanych wejściem w sieć inwestorów.

Gdzie pojawił się pierwszy franczyzowy lokal pod szyldem Fit Cake?

Pierwszy lokal uruchomiliśmy w rodzinnym Białymstoku, w ruchliwym miejscu w pobliżu dworca autobusowego i PKP. Od razu pomyślany był raczej jako punkt, w którym odbiera się zamówiony towar na wynos. Choć oczywiście przygotowaliśmy go też dla klientów, chcący zjeść ciacho bez cukru na miejscu. Zadbaliśmy o prosty, ale estetyczny wystrój. Podczas pandemii okazało się, że przejście na delivery i sprzedaż wyłącznie na wynos nie jest dla nas żadnym problemem i daje nam przewagę nad konkurencją, która szybko wyrosła.

Franczyza Fit Cake: "Mamy misję - chcemy promować zdrową dietę!"

Ten słynny claim: "No sugar no problem” - to ewidentnie Państwa znak rozpoznawczy. Ale chyba także cel i misja całej sieci?

Tak, podchodzimy do naszego biznesu ideowo. Mamy misję - chcemy promować zdrową dietę. Jako osoby o dość dużej wiedzy dotyczącej żywienia wiedzieliśmy, że cukier czyni w naszym organizmie największe spustoszenie. Dlatego hasło “No sugar, no problem” jest zarazem dewizą Fit Cake. Potem doszły do tego inne reguły, którymi się kierujemy: bez glutenu, bez laktozy, orzechów, wege i keto. Ostatnio zgłębiamy właśnie dietę ketogeniczną. Chodzi o to, by dotrzeć do różnych grup klientów, mających określony problem i wyprzedzać trendy.

Czy zainteresowany potencjalny franczyzobiorca musi tak jak Państwo kochać zdrowe słodycze?

Najlepiej by było, gdyby był zwolennikiem zdrowej diety, ale nie odmawiamy też przedsiębiorcom, którzy chcą do nas dołączyć z pobudek biznesowych czy innych. Doświadczenie pokazuje, że nawet ci, którzy na początku do naszych prozdrowotnych pomysłów nastawieni są sceptycznie z czasem się do nich przekonują, ponieważ wychodzi im to na zdrowie, czują się lepiej, mają więcej energii. I to właśnie oni stają się największymi orędownikami fit deserów i ciast bez cukru. Z franczyzobiorcami, które wierzą w nasza misję od początku pracuje się doskonale, chętnie wprowadzają u siebie wszystkie nowinki i osiągają nieraz spektakularne obroty.

Jakie warunki musi zatem spełnić?

Pandemia sprawiła, że obowiązująca wcześniej w gastronomii zasada, że po pierwsze „lokalizacja” i po drugie też „lokalizacja” przestała mieć tak wielkie znaczenie. Bardziej liczy się teraz, by punkt znajdował się w miejscu dobrze skomunikowanym z resztą miasta, do którego jest dobry dojazd autem. Poza tym, potencjalny franczyzobiorca musi mieć określony kapitał. Biorąc pod uwagę zmiany jakie zaszły w minionym roku na rynku opracowaliśmy autorski system franczyzowy, w którym można stopniowo rozwijać swój interes. Inwestycję zaczyna się już od pułapu 19 tys. zł. Tyle kosztuje Fit Cake Mini. To też ukłon w stronę tych, którzy chcą się przebranżowić, ponieważ ich dotychczasowy biznes przestał przynosić zyski, albo stracili pracę, a mają mały kapitał na to, by otworzyć coś własnego. Minimalizuje to też ryzyko niewypału. Potem mogą dokupować inne moduły: Standard i Premium.

W wielu komunikatach prasowych informujecie Państwo o zaskakująco dobrych wynikach - mimo pandemii. Co jest tego powodem?

Wyniki za 2020 rok są naprawdę obiecujące i potwierdzają, że idziemy dobrą drogą. Żaden nasz lokal w wyniku pandemii nie splajtował, mimo, że niektóre otwierane były już podczas lockdownu. Wszystkie, które są dłużej na rynku odnotowały wzrost obrotów o 8 - 10 proc. Mamy też multifranczyzobiorców, którzy w tym trudnym czasie zdecydowali się na otwarcie kolejnego lokalu. Na powodzenie Fit Cake wpłynęło kilka czynników. Po pierwsze, o czym już wspominałem, od początku byliśmy kawiarnią techniczną nastawioną raczej na specjalistyczny produkt niż spełniającą potrzeby towarzyskie. Podczas pandemii okazało się to ważnym atutem. Po drugie: zdrowie stało się wartością najważniejszą, a Polacy przekonali się, że jedzenie ma na nie ogromny wpływ, dlatego wolą kupić ciasto bez cukru u nas niż w tradycyjnej cukierni. Po trzecie wreszcie podczas lockdownu mieli więcej czasu i zaczęli bardziej dbać o siebie, chcieli stracić kilogramy, których im przybyło podczas kwarantanny. Grupa naszych odbiorców stale więc rośnie, co dobrze wróży wszystkim, którzy zainwestowali w markę Fit Cake.

Tagi:

Przeczytaj także

Opublikowane przez: Daria Kania-Baran
facebook