Koronawirus przyniósł wiele złego. Nie dotyczy to tylko kwestii związanych ze zdrowiem czy światową gospodarką. Skutkiem Covid-19 jest również olbrzymia ilość zużytych maseczek, które znaleźć można nie tylko w koszach na śmieci. Na świecie znalazła się jednak firma, która postanowiła "posprzątać" i przy okazji zarobić. Jak zarabiają na zużytych maseczkach?
Od kiedy maseczki i środki do dezynfekcji można kupić w każdym osiedlowym sklepie, to wiele miast nie jest w stanie uporać się z olbrzymią ilością śmieci. Zużyte maseczki można znaleźć na ulicach, w metrze czy na siedzeniach w miejskich autobusach. Jak się okazuje, miały pomagać i chronić, ale przy okazji stały się największym, współczesnym "zaśmiecaczem".
Plaga maseczek to nie tylko polska bolączka. Wiele miast nie jest w stanie podołać i sprzątać na bieżąco zużytych środków higieny osobistej. A we Włoszech są wyrzucane do morza w ogromnych ilościach.
Innowacyjny biznes ze użytych maseczek
Podobną sytuację zauważono we Francji. Na tamtejszym, ulicznym bałaganie skorzystał jednak francuski start-up - Plaxtil, który stworzył nowy biznes dzięki zużytym maseczkom. Dla tej firmy pandemia stała się wielką szansą rozwoju.
Ten start-up postanowił zbierać porozrzucane maseczki i je przetwarzać. Firma poddała zużyte tekstylia recyklingowi. Materiał z nich zyskał nowe życie i służy teraz do produkcji plastikowych przedmiotów (np. przyłbic ochronnych). Plaxtil poddał już w ten sposób recyklingowi ponad 50 tysięcy maseczek. A z nich powstało około trzy tysiące plastikowych przyłbic ochronnych.
***
Polecamy także:
7 franczyz edukacyjnych z niskim wkładem na start!