Sfinks szuka nowych źródeł przychodów i walczy o stabilizację w pandemii. Dlatego też rozwija nowe możliwości. Jedną z nich jest kontynuacja sprzedaży posiłków w dostawie i na wynos. Drugą, wprowadzenie do sprzedaży dań gotowych w sklepach spożywczych, we współpracy z Eurocash oraz wprowadzenie oferty cateringowej. Kolejną i kluczową na ten moment są wirtualne restauracje.
- Trendy sprzedaży i wyniki na poziomie EBITDA z początku roku, generowanego przez sieć, napawały optymizmem. Niestety lockdown kosztował nas bardzo dużo: EBITDA w okresie wiosennego zamknięcia była ujemna i wynosiła -3,8 mln zł, a po dziewięciu miesiącach roku wynik ten, oczyszczony z wpływu MSSF, pokazuje poziom niższy o 70%. To przekłada się na 11 mln zł utraconej gotówki z sieci w ujęciu rok do roku, a o wiele więcej przy założeniu kontynuacji choćby połowy trendu z pierwszych dwóch miesięcy – mówi Sylwester Cacek, prezes zarządu Sfinks Polska.
- W ciągu trzech letnich miesięcy pomiędzy zakazami nałożonymi na gastronomię udało nam się odrobić część utraconych przychodów. To w połączeniu z dobrymi trendami z początku roku dowodzi, że nasz biznes operacyjny ma zdrowe podstawy i to jest grunt, na którym możemy opierać nasz plan odbudowy. Warto przy tym pamiętać, że wyniki Sfinksa powinny być oceniane przez pryzmat wszystkich danych i informacji, a nie tylko na podstawie samego wyniku netto, na który zresztą wpływa wiele elementów księgowych oraz garb w postaci długu zaciągniętego jeszcze przed 2009 przez poprzednie władze spółki, a który do tej pory spłacamy – mówi prezes Sfinksa.
Sfinks Polska oprócz prowadzenia tradycyjnych restauracji, uruchomił także wirtualne restauracje, tj. The Burgers, YOLO Chicken, Och! PITA i Da Mamma. Działają one tylko w formie na wynos i dostaw. Nie mają stacjonarnego lokalu. Obecnie w ramach sieci działa 93 takich punktów (38 punktów The Burgers, 14 punktów Och! PITA, 15 punktów YOLO Chicken, 10 punktów Da Mamma oraz 16 wirtualnych Chłopskich Jadeł).
- Potencjał segmentu delivery dostrzegaliśmy już wcześniej, więc kiedy przyszła pandemia, wiele narzędzi mieliśmy gotowych i duża część naszych lokali była w stanie płynnie przestawić się tylko na ten rodzaj sprzedaży. Wiosenny lockdown przyspieszył rozwój tych projektów, a bazą dla nich jest sieć naszych stacjonarnych restauracji. Większość z nich ma potencjał, żeby zająć się także obsługą nowych konceptów, poza swoją własną kartą menu i w ten sposób zdobyć zupełnie nowych klientów. Dziś robi to część lokali, ale docelowo chcemy, żeby wszystkie nasze restauracje stacjonarne obsługiwały pełną ofertę marek wirtualnych. To nowe możliwości zwiększania zasięgu i obrotów zarówno restauracji, jak i całej grupy Sfinks Polska – mówi Dorota Cacek, wiceprezes Sfinks Polska.
- Mimo zamknięcia stacjonarnych lokali mamy ręce pełne roboty, starając się rozwijać dodatkowe kanały sprzedaży. Oprócz pracy nad segmentem delivery, przygotowujemy wprowadzenie dań gotowych pod jedną z naszych marek do dużej sieci sklepów spożywczych. Równolegle pracujemy nad ofertą cateringową. Ponadto, w listopadzie ruszyła sprzedaż bonów podarunkowych do sieci Sphinx i Chłopskie Jadło, ważnych do końca roku 2021, które będą mogły być upominkami świątecznymi – dodaje prezes Sfinksa.
***
Polecamy także:
Delivery i dark kitchen - przykład biznesu odpornego na kryzys