Wywiad: O franczyzie z Pawłem Aksamitem - prezesem Stava

20 lut 2020

Segment delivery rozwija się prężnie w branży gastronomicznej. Stąd coraz popularniejsi są tak zwani kurierzy dostarczający jedzenie w określone miejsce.

Skąd wziął się pomysł na uruchomienie usług gastro-kurierskich?

Zaobserwowaliśmy, że restauracja zatrudniając swoich kurierów pracuje nieefektywnie. Po pierwsze, kurier musi zawsze wrócić na pusto do tej samej restauracji. Po drugie, często dwie sąsiadujące ze sobą restauracje wysyłają dwóch kurierów, w tym samym czasie na to samo osiedle. Po trzecie, kurierzy pracujący w restauracjach mnóstwo czasu spędzają bezczynnie, a za chwilę szczyt zamówień sprawia, że nie są w stanie wyrobić się z obsługą wszystkim dowozów w akceptowalnych czasach.

Flota kurierów wspólna dla wielu restauracji pozwala wyeliminować te wszystkie nieefektywności - pod warunkiem oczywiście, że ma się wiedzę jak efektywnie kierować logistyką i posiada do tego odpowiednie narzędzia, których nie da dzisiaj po prostu kupić z rynku. Postanowiliśmy więc wykorzystać szerokie kompetencje techniczne oraz naukowe naszego zespołu i zmierzyć się z wyzwaniem tworząc własne rozwiązania. Dzięki nim każda współpracująca restauracja ma jednocześnie lepszy standard usługi dla klienta niż z własnym kurierem oraz niższe koszty.

Kiedy powstał pierwszy oddział Stava?

Pierwszy oddział Stava powstał w 2014 roku, wtedy jeszcze nie w modelu franczyzowym. Pierwszy franczyzowy oddział wystartował w 2017 roku.

Czy Państwa celem od początku było uruchomienie franczyzy?

Nie, model franczyzowy wypracowaliśmy z czasem. Zaczynaliśmy od tego, że prowadziliśmy całe przedsięwzięcie samodzielnie i sami zarządzaliśmy oddziałami. To był bardzo ważny etap, ponieważ bardzo dużo się dzięki temu nauczyliśmy i z pewnością nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy dziś, gdybyśmy nie doświadczyli wszystkich wyzwań tego biznesu. Nie mielibyśmy też zapewne takiej determinacji, żeby rozwiązać wszystkie problemy wiążące się z prowadzeniem oddziału Stava.

Kiedy doszliśmy do takiego momentu, w którym biznes był rentowny i efektywny zaczęliśmy się zastanawiać jak go skalować. Zdecydowaliśmy się na model franczyzowy. Pomimo tego, że zautomatyzowaliśmy praktycznie wszystko co da się zautomatyzować w tym biznesie, mamy unikalne narzędzia i wysoką efektywność, prowadzenie oddziału firmy gastro-kurierskiej, który zapewni klientom wysoką jakość usług wciąż wymaga bardzo dużo wysiłku, determinacji i zaangażowania na miejscu - w oddziale. Najistotniejszą pracę w naszej firmie - czyli dowożenie posiłków - wykonują ludzie. Nie da się zautomatyzować wyzwań związanych z zarządzaniem, szkoleniami i motywowaniem kurierów do dobrej pracy. Nie da się również zautomatyzować relacji z klientami. Do tego potrzeba odpowiedniej i zaangażowanej osoby na miejscu.

Wywiad: O franczyzie z Pawłem Aksamitem - prezesem Stava

Ile obecnie posiadacie Państwo franczyz?

W Polsce działa 28 oddziałów franczyzowych Stava. Intensywnie pracujemy też nad uruchomieniem pierwszego oddziału w Niemczech.

Co trzeba zrobić, aby zostać franczyzobiorcą Stava?

Przede wszystkim warto odwiedzić stronę franczyza.stava.pl i sprawdzić “z czym się je” ten biznes. Mamy świadomość, że to nie jest model dla każdego. Wymaga on dużo zaangażowania. Szukamy osób, które nie boją się ubrudzić sobie rąk. Każdy kandydat przechodzi obecnie wieloetapowy proces rekrutacji i wdrożenia. Chcemy mieć pewność, że każdy z naszych oddziałów będzie zapewniał najwyższą jakość usług i będzie dobrze prosperował - zarówno dla naszych klientów, jak i franczyzobiorców.

Rozwijamy naszą sieć w miastach liczących powyżej 50 tys. mieszkańców. Duże miasta powyżej 300 tysięcy mieszkańców dzielimy na kilka terytoriów.. W ubiegłym roku obniżyliśmy próg wejścia w biznes. Na otwarcie oddziału wystarczy obecnie 50 tys. zł, z czego wymagany kapitał własny to tylko 20 tys. zł, reszta może pochodzić z dofinansowania, które pomagamy uzyskać.

W tej kwocie zawiera się w opłata wstępna i jest to wystarczająca suma na rozpoczęcie działalności w mniejszym mieście lub w dzielnicy dużego miasta. Wydatki początkowe to przede wszystkim wstępne opłaty za leasing pojazdów oraz wyposażenie dla kierowców, m.in. smartfony, terminali płatnicze, torby termiczne, odzież firmowa.

Co ważne, nasz franczyzobiorca nie musi kupować samochodów - może skorzystać z opcji najmu długoterminowego. Przygotowaliśmy flotową ofertę najmu dla naszych franczyzobiorców. Obejmuje ona pełen koszt finansowania, ubezpieczenia, serwisowania i eksploatacji samochodu. Po stronie franczyzobiorcy pozostaje tylko tankowanie samochodu oraz utrzymanie go w czystości. Firmy, z którymi współpracujemy, zapewniają naszym franczyzobiorcom szybką dostępność samochodów, na najlepszych rynkowych warunkach.

Pojawia się coraz więcej firm oferujących podobne usługi do Państwa, a jednak Stava rozwija kolejne oddziały. Czym się Państwo wyróżniacie na tle konkurencji?

Od początku, już kiedy zaczynaliśmy z pierwszym oddziałem, pojawiały się firmy konkurencyjne. Na przestrzeni tych blisko 6 lat naszego rozwoju były ich dziesiątki. Niektóre rosły nawet szybko i zapewniały dobrą jakość usługi dla restauracji - dopóki nie skończyły się pieniądze - bo nie były rentowne. Większości z nich nie ma już na rynku. Inne nie rozwinęły się i działają wciąż na niewielką, lokalną skalę. To znacznie trudniejszy biznes niż może się wydawać z zewnątrz. Większość firm, które próbują swoich sił w naszej branży nie zdaje sobie z tego sprawy. Tworzą bardzo proste narzędzia informatyczne, przy pomocy których próbują zarządzać logistyką. Kierują kurierami ręcznie albo stosują automatyczne rozdzielanie zleceń według kryteriów, które nie są w stanie zapewnić odpowiedniej efektywności. Z zewnątrz wszystko wydaje się podobne, ale diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Nie da się rozwijać sieci franczyzowej bez zapewnienia zysku franczyzobiorcom. Nasza unikalna efektywność to możliwość jednoczesnego pogodzenia zyskowności dla partnerów Stava, jak i wysokiej jakości usługi. Ponieważ zapewniamy jedno i drugie - mamy silne fundamenty do stabilnego rozwoju.

Dzięki temu mamy największą skalę działalności - żadna firma gastro-kurierska nie działa w tylu miastach w Polsce, co my. Mamy też zdecydowanie największe, blisko 6-letnie doświadczenie w branży. Sama centrala Stava zatrudnia obecnie ponad 20 osób, które na co dzień pracują nad wsparciem bieżącej działalności oddziałów, rozwojem sieci oraz dalszym podnoszeniem efektywności i jakości naszych usług.

Nie trzeba jednak wierzyć temu, co sami o sobie mówimy. Faktem jest, że najlepsi w branży gastronomicznej pracują właśnie z nami. Jesteśmy partnerami dla największych sieci gastronomicznych w Polsce, które doceniają wszystkie te elementy, które przed chwilą wymieniłem. Te sieci próbowały współpracy również z naszą konkurencją. Rozwijają współpracę jednak z nami - i to w szybkim tempie. Myślę, że to mówi o nas więcej, niż cokolwiek, co sam mógłbym powiedzieć.

Warto też zauważyć, że nie wszystkie firmy z branży food-delivery są naszą konkurencją. Wiele z nich działa w modelu B2C - tzn. dowozi tylko to, co konsumenci zamówią w ich aplikacjach czy przez ich portale. Nie zapewniają restauratorom dowozu posiłków zamówionych przez telefon, ze stron własnych restauracji lub z portali, które nie dają kurierów - jak Pyszne.pl. Takie firmy nie stanowią naszej konkurencji. Wręcz przeciwnie. Są dla nas partnerami i źródłem zamówień, które możemy obsługiwać w zakresie dowozu.

Gratuluję pomysłu, stałego rozwoju i utrzymania na rynku, który na pewno nie jest łatwy. Szczególnie teraz, gdy obserwujemy rozwój segmentu delivery. Dziękuję za rozmowę.

 

***

Polecamy także:

Franczyza Subway – rozmowa z Piotrem Bruździakiem

Franczyza Subway – rozmowa z Piotrem Bruździakiem

Tagi:

Opublikowane przez: Daria Kania-Baran
facebook