Horban przyznał, że w planach rządu jest całkowite zamknięcie Polski. Politycy i eksperci, jak zaznaczył doradca premiera "zaczynają o tym poważnie rozmawiać". Głównym powodem ewentualnego wprowadzenia całkowitego lockdownu jest szybko rosnąca liczba zarażeń oraz niewydolność naszej służby zdrowia. "My walczymy o życie ludzkie" - dodał Horban. Gdy dojdzie do sytuacji, że w Polsce przekroczymy liczbę 30 tysięcy zachorowań, to możemy liczyć na dodatkowe obostrzenia.
- Ponawiamy apel o zdrowy rozsądek i przestrzeganie zasad: dystans, maseczki, nie gromadźmy się... - mówił Horban w rozmowie z Dorotą Gawryluk. Według eksperta to tylko przestrzeganie obostrzeń może "uratować" nas od całkowitego lockdownu. Podobne prośby stosują eksperci do przedsiębiorstw, gdzie ich pracownicy mogliby pracować zdalnie lub w trybie hybrydowym.
Premier - Mateusz Morawiecki potwierdził, że rząd ogłosi dodatkowe obostrzenia na okres Świąt Wielkanocnych, ponieważ zachorowania nadal mają tendencje wzrostowe. Ograniczenia mają obowiązywać dwa tygodnie. Nieoficjalnie mówi się o wprowadzeniu twardego lockdownu od początku następnego tygodnia. Z informacji od wp.pl czy RMF FM wynika, że rząd planuje zmniejszyć liczbę osób w sklepach i kościołach oraz całkowicie zamknąć markety budowlane i sklepy RTV/AGD. Nieoficjalnie mówi się także o wprowadzeniu ograniczeń dotyczących podróży podczas Wielkanocy. 25 marca br. rząd ogłosi oficjalne ograniczenia.
Informację o wprowadzeniu obostrzeń na święta potwierdził także Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera i koordynator Narodowego Programu Szczepień. W porannym programie "Graffiti" (24.03.2021), Dworczyk podkreślił, że pandemia ma trend wzrostowy i, że wiele wskazuje na to, że podczas Wielkanocy będą obowiązywały dodatkowe obostrzenia.
W odcinku (23.03.2021) programu "Graffiti", ewentualny lockdown skrytykował wicemarszałek Sejmu - Piotr Zgorzelski (PSL), który powiedział: Mamy ponad 5 mln osób zaszczepionych i pewnie około 2 mln ozdrowieńców. 7 mln ludzi posiadających certyfikat bezpieczeństwa zdrowotnego ma siedzieć w domu tylko dlatego, że rząd nie ma żadnej strategii. Wielu twierdzi, że dotkniętym branżom pomogłoby wprowadzenie stanu wyjątkowego - wówczas odpowiednie przepisy umożliwiłyby uzyskanie rekompensaty, tym którzy stracili na zamknięciu.
Trzecia fala ewidentnie zaskoczyła Polskę. Cierpi na tym gospodarka, ale także słupki wskazują na rosnącą stopę bezrobocia. W materiałach prasowych wskazuje się na znaczny wzrost bezrobocia w lutym - około 9 tysięcy. Z kolei porównując stopę bezrobocia do danych z lutego 2020 r. spadek ten wynosi aż 179, 6 tysięcy. W skali roku to najwyższy wzrost od 2013.
Na poluzowanie ograniczeń Niemcy zdecydowały się na początku marca. Szybko jednak okazało się, że liczba zakażeń rośnie w zaskakującym tempie. W poniedziałek, tj. 22 marca zwołano szczyt, któremu przewodniczyła Angela Merkel. Po kilkunastu godzinach, niemiecki rząd wypracował ustalenia, które dzisiaj rano ogłosił publicznie. Twardy lockdown - to nastąpi u naszych sąsiadów i potrwa do 18 kwietnia. Na święta wielkanocne w Niemczech szykuje się blokada kraju i zamknięcie na pięć dni. Sklepy spożywcze i stacje benzynowe zostaną zamknięte na dwa dni (nieczynne będą w Wielki Czwartek i Wielki Piątek). Pozostałe sklepy i lokale usługowe będą stale nieczynne do soboty włącznie. Rząd wprowadza także zakaz gromadzenia się, msze bez udziału wiernych i spotkania do 5 osób z maksymalnie dwóch rodzin. Mówi się, że to dotąd najbardziej restrykcyjny lockdown w Niemczech.
Money.pl podał dane z BIG InfoMonitor, które pokazują, że od kwietnia 2020 do końca stycznia 2021 r. zasłużenie firm wobec dostawców i banków wzrosło o pół miliarda. Co oznacza, że wzrost nastąpił o 1,6 procent. Zadłużenie firm, które prowadzą działalność kulturalną wzrosło o 16 procent a branży sportowej o 18 procent. Firmy zajmujące się wynajmem i dzierżawą maszyn i pojazdów odnotowały wzrost długów o 36 procent.
Biznes liczy się z covidem, ale oczekuje także konkretnego wsparcia. Dla przykładu: Polska Rada Centrów Handlowych, ponownie apeluje o usunięcie artykułu 15ze, dotyczącego abolicji czynszowej i udzielenia wsparcia branży w formie dopłat do kosztów stałych obejmujących czynsze.
- Firmy, którym uda się przetrwać, w dużej mierze liczą jednak, że odbiją sobie gorsze czasy. 39 proc. spodziewa się, że gdy tylko zniesione zostaną wszelkiego rodzaju obostrzenia, to ich sprzedaż pójdzie w górę, 45 proc. zakłada, że utrzyma obroty, a tylko 4 proc. przewiduje, że im się pogorszy - powiedział Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor (cytat pochodzi z Money.pl).
"Elastyczność" w dobie pandemii to hasło i kierunek, w którym powinien podążać biznes. Wiele z firm dzięki temu przetrwa pandemię, a nawet zarobi.
***
Przeczytaj także:
Kosiniak-Kamysz: "Lockdown całkowity rząd przed świętami wprowadzi. Pytanie czy nas na to stać?"