artykuł ekspercki
W poprzednich artykułach omawialiśmy wady systemu franczyzowego, a teraz przejdziemy do najważniejszych argumentów stojących za wyborem tego systemu. W zależności od rodzaju wybranego biznesu niektóre z zalet będą miały większe bądź mniejsze znaczenie, ale zdarzy się również, że dana cecha okazuje się kluczowa przy podejmowaniu wyboru. Jakie zatem zalety ma franczyza?
Po pierwsze Stajesz się właścicielem sprawdzonego, działającego biznesu, który od razu osiąga rezultaty. Każda osoba, która startuje ze swoją nową działalnością gospodarczą styka się z wieloma trudnymi wyzwaniami, z których największym bez wątpienia jest ten, czy projekt w ogóle się sprzeda. To jest zawsze największa niewiadoma. Wielu bije się tu z różnymi myślami: czy mi nie uda, czy zarobię, czy pozyskam klientów, czy przetrwam i utrzymam się na rynku, mój projekt się przyjmie, zyska uznanie w oczach odbiorców, upadnie, wypali - takie pytania zaprzątają głowę początkującego przedsiębiorcy i można je jeszcze mnożyć. To prawdziwe dylematy, które potrafią nierzadko popsuć humor, wprowadzić zamęt i rozpalić emocje. Każdy początkujący z tym się mierzy i ostatecznie nie wszyscy są skłonni, by podjąć takie ryzyko. Niejednokrotnie to strach przed porażką bierze górę i jest główną przyczyną, dla której część rezygnuje w obawie przed nieznanym. Jednak odważni i ci, którzy pokonali swoje demony idą dalej.
Franczyza rozwiązuje niemal w pełni ten dylemat, gdyż na te pytania odpowiedź padła już znacznie wcześniej: uda się. Franczyzodawca zbudował biznes i on latami z powodzeniem działa, tak więc wchodząc w ten rodzaj projektu nabywamy coś sprawdzonego, a nie „kota w worku”. Inwestujemy w coś pewnego zamiast kroczyć drogą w nieznane. Tu nie musimy drążyć zagadnień typu zadziała czy nie zadziała, uda się czy się nie uda. Przed kupnem możemy na własne oczy zobaczyć działające placówki, posłuchać o wynikach, generowanych zyskach i zapoznać się z całym przedsięwzięciem „od kuchni” - co oczywiście nie jest możliwe w przypadku tradycyjnej działalności. Możemy skontaktować się z właścicielami innych oddziałów i zapytać o wszystko, by rozwiać swoje wątpliwości. W klasycznym modelu nie ma nawet o tym mowy.
Zmaganie związane z etapem zaistnienia na rynku, wprowadzenia nowego produktu czy usługi jest już więc dawno za nami, a niepewność zostaje rozwiana. Nie wyruszamy na podbój świata z czymś nowym i nieznanym. Produkt zaistniał, ma już jakąś wypracowaną pozycję, potencjalny odbiorca słyszał o nim albo nawet się z nim zetknął. Nie startujemy z innowacją, ale z czymś już rozpowszechnionym, z którym rynek się oswoił. Tą żmudną pracę wprowadzenia do obiegu wykonał za nas ktoś znacznie wcześniej - zrobił to pomysłodawca projektu. Decydując się na franczyzę pomijamy najgorszy i zarazem najbardziej czasochłonny z etapów czyli rozruch biznesu od zera. My po prostu dołączamy do istniejącej i prosperującej siatki. To bardzo wygodne rozwiązanie, gdyż to, czego najbardziej się obawiamy - ryzyko niepowodzenia - jest tu dość mocno zminimalizowane. Biznes przecież zadziałał już w kilku innych miejscach i lokalizacjach, więc dlaczego akurat nam miałby się nie udać? Rozsądny franczyzodawca nie będzie chciał na siłę komuś sprzedać swojego pomysłu obiecując krocie, ponieważ jemu również zależy na Twoim sukcesie. Tak naprawdę twój sukces jest i jego sukcesem - i nie mam tu na myśli tylko wymiaru finansowego. Dzieje się tak dlatego, ponieważ jeśli zdarzy się, że placówka nie przetrwa i upadnie, uderza to wizerunkowo w całość sieci a nie tylko w jednostkę. Ponadto i lokalna społeczność nabywa automatycznie przekonanie, że skoro dany produkt, marka czy usługa nie utrzymały się, musi dziać się z tym coś niedobrego i najprawdopodobniej nikt z tego środowiska nie zostanie już jej klientem. Lokalizacja innego oddziału na tym terenie raczej nie będzie dobrym pomysłem, gdyż ta ziemia została spalona i nabywcy najprawdopodobniej będą zaopatrywać się u konkurencji.
Jest oczywiście znacznie więcej powodów, dla których franczyzodawcy zależy, by otwierana agenda prosperowała. Należy zrozumieć, że nie chodzi mu o to, by pootwierać nowe przedstawicielstwo byle gdzie i z byle kim. Zupełnie inaczej przecież rozmawia się z kimś, kto oferuje franczyzę i słyszymy, że w jego portfolio nie ma tych, którym nie wyszło. Dbanie o wizerunek jest kluczowe a ponadto przekłada się na dochody, prestiż, satysfakcję i pozycję danej marki. Właściciel sieci jest w stanie przekazać praktyczne rady w oparciu o swoje doświadczenie i udzielić nam konkretnych odpowiedzi, czy jego pomysł tutaj, w tej lokalizacji, w tej społeczności, w tym czasie się przyjmie. To absolutnie bezcenne i zarazem nieosiągalne w przypadku tradycyjnej działalności.
***
Polecamy także:
Franczyza jak małżeństwo, czyli jak dbać o relacje z franczyzobiorcami?