Kobiety są świetnymi przedsiębiorczyniami i inwestorkami i mówi o tym wiele badań i analiz. Często potrzebujemy jedynie jakiegoś bodźca do działania, a potem już działamy na całego. Bardzo chcę kobietom takie bodźce dawać, a do tego wsparcie i finansową wiedzę - wyjaśnia Anna Smolińska, autorka bloga "Kobieta inwestuje". Dzień kobiet to dobry czas na refleksje i odważenie się na realizację zawodowych marzeń!
Bardzo dziękuję. I wzajemnie!
To na pewno szczególny dzień dla wielu kobiet na świecie i zawsze staram się wykorzystywać takie okazje, by jeszcze głośniej mówić o przedsiębiorczości, ale też finansowej niezależności kobiet. Marzyłabym, by każda kobieta potrafiła zadbać o swoją zawodową sferę i skutecznie zarządzać swoimi finansami, budując w ten sposób bezpieczną finansową przyszłość dla siebie i swoich dzieci - jeśli je ma.
Wykorzystuję przeróżne sposoby, by pokazać kobietom, jak ważne jest umiejętne zajmowanie się swoimi finansami i inwestowanie. Faktycznie przykładem rodem "z życia wzięte" dużo prościej i szybciej można pewne schematy wytłumaczyć. Łatwiej coś rozumiemy, kiedy możemy się z tym utożsamić. Wbrew pozorom większość z nas spotykają podobne sytuacje i w miarę podobne schematy, jeśli chodzi o finanse.
Równie bardzo lubię na przykład statystyki i wszelkiego rodzaju badania. Świetnie można nimi pokazać pewien ogólny trend zachowań i skutków, co często działa bardzo piorunująco. Kobiety nie lubią zajmować się finansami, chętnie oddają odpowiedzialność za nie partnerowi, więc robię co mogę, by pokazać, że to nie jest takie trudne, jak się wydaje, i że właściwie konieczne jest, by kobiety dbały o siebie finansowo.
Nie tylko Polki nie interesują się inwestowaniem, to raczej światowy trend. Ale Polki szczególnie powinny to robić ze względu na nasz system emerytalny, stale niższe od mężczyzn zarobki, rozpadające się coraz częściej związki, czy np. słabą ściągalność alimentów. Dlatego staram się pokazać kobietom, że powinny same wziąć za siebie odpowiedzialność za swoje finanse po prostu. Mocno wierzę w to, że każda z nas może to robić. Inwestowanie to szerokie pojęcie zawierające bardzo dużo różnych form/instrumentów inwestycyjnych i na pewno każda kobieta znajdzie to, co będzie dla niej odpowiednie.
A czy jesteśmy mało odważne? Kobiety z natury mają chyba dużą potrzebę poczucia bezpieczeństwa, a inwestowanie kojarzone jest z założenia z tym, że to skomplikowane i że traci się pieniądze. Nie lubimy ryzyka, wolimy stabilność. Trudno odważnie działać z takimi przekonaniami. Jasne, że odrobina pewności zawsze przydaje się i w biznesie i w inwestowaniu, ale uważam, że najważniejsze to zacząć działać.
Bardzo często słyszę od kobiet, które otoczą się wiedzą finansową i zrobią kilka pierwszych kroków, że to jednak nie było takie trudne i że szkoda, że tak późno spróbowały.
"Bój się i rób" to ostatnio moje ulubione zdanie. Każda z nas może mieć lęk przed nowymi działaniami, przed czymś, czego nie zna, ale to nie oznacza, że zwalnia nas to z robienia tego. Kobiety są świetnymi przedsiębiorczyniami i inwestorkami i mówi o tym wiele badań i analiz. Często potrzebujemy jedynie jakiegoś bodźca do działania, a potem już działamy na całego. Bardzo chcę kobietom takie bodźce dawać, a do tego wsparcie i finansową wiedzę.
Faktycznie finansowe stereotypy są w Polsce stale bardzo silne. Powtarza nam się, że "pieniądze szczęścia nie dają", a pierwszy milion trzeba ukraść. Kobiety słyszą, że zajmując się finansami są materialistkami, i że myślenie o karierze to egoizm wobec rodziny i dzieci. Tak, dzieci są dla nas priorytetem, ale mamy prawo myśleć o sobie i dbać o swój rozwój i pieniądze. I wymagać wsparcia i pomocy na tej drodze.
W Polsce do niedawna kobiety stały na czele raptem 6% spółek giełdowych i stanowiły tylko 13% członków zarządów. Czy to dużo? Uważam, że ciągle za mało, bo wiele jest badań na temat tego, jak dużo pozytywnych zmian ze wzrostem wartości i innowacyjności spółki mogą do zarządzania wnieść kobiety.
Przyglądam się temu od jakiegoś czasu, na ten temat będzie też moja kolejna książka. Jest wiele czynników, które za tym stoją: różna ocena tych samych kompetencji i postaw u kobiet i mężczyzn, czasem też pewne przekonania co do tego, czy kobieta będzie odpowiednim i równie skutecznym szefem. Często jednak kobiety same siebie stopują, nie wierzą w siebie odpowiednio lub zwyczajnie nie dają rady połączyć takich obowiązków z macierzyństwem.
Wielokrotnie słyszę, jak duże wyrzuty sumienia mają kobiety, kiedy muszą dłużej pracować, zamiast wracać szybko do domu, albo jaką presję otoczenia czy rodziny czują, kiedy zbyt bardzo (według rodziny) skupiają się na sobie i swoim rozwoju. To często bardzo złożony problem na pograniczu psychologii, socjologii i biznesu.
Doświadczone, odpowiedzialne, energetyczne, wspierające, z ogromną potrzebą stałego rozwoju. Mam ogromne szczęście, że wiele takich kobiet mam we własnym otoczeniu i bardzo to doceniam, bo wiem, że możemy na siebie stale liczyć.
Nie bardzo lubię takiego określenia, bo mam wrażenie, że od razu sprowadza prowadzenie firm przez kobiety do tzw. kobiecych biznesików, traktowanych mało poważnie. I niestety regularnie spotykam się z takim podejściem.
Kobiety prowadzą przeróżne firmy i zdecydowanie daleka jestem od kategoryzowania na branże kobiece i męskie, bo to prowadzi do powielania stereotypów, od których ja chętnie bym już odeszła.
Jakiś czas temu napisałam posta, w którym pytałam kobiety, jakie rady dałyby sobie samej sprzed 10-15 lat. I najczęstszą odpowiedzią było, żeby nie oglądać się na innych, nie szukać na siłę aprobaty swoich decyzji, ale po prostu działać – pomimo strachu, pomimo obaw.
Dokładnie to chciałabym powiedzieć dziś każdej kobiecie – strach jest naturalnym odczuciem i ma go prawie każdy. Ja też czasem czuję lęk zaczynając nowe projekty. Ale ten strach nie powinien nas ograniczać.
Zastanów się, co chciałabyś robić, przeanalizuj pomysł, poszukaj wspierające kobiety wokół Ciebie, które mogą posłużyć radą, staraj się stale podnosić kompetencje i po prostu działaj! I tego życzę dziś każdej z nas z całego serca!